niedziela, 1 listopada 2015

Wszyscy Święci

Nawet nie wiesz kiedy spotykasz jednego z wszystkich świętych na swojej drodze. A co jeśli mijasz go codziennie kiedy idziesz do pracy?

Dziś ksiądz mówił o tym, że wszyscy jesteśmy powołani do świętości.  Do świętego życia już tu na ziemi, do bycia dobrymi tam gdzie akurat jesteśmy. I do spojrzenia na drugiego, jak na świętego.
Jak się nad tym zastanowić, tu w Mansie codziennie rozmawiam z ludźmi, którzy mogliby być święci...



Kennedy - pomaga nam w szkole garażowej. Dzień, dzień przychodzi przed 7.30, otwiera garaż, organizuje dzieci. Zaraża energią i radością. Zawsze gotowy przetłumaczyć nam bemba, zawsze gotowy wyjaśnić dzieciom lekcje, zawsze gotowy zacząć tańczyć na środku klasy, żeby rozluźnić atmosferę.  Dzieci go uwielbiają, a dla nas wciąż zagadką jest, dlaczego właściwie to robi... Kiedyś nie pojawił się w szkole - okazało się, że choruje na padaczkę. Nie ma też pracy, próbuje otworzyć swój biznes. Ale wciąż: zawsze gotowy pomóc, zawsze radosny i cierpliwy.


Sandra - chyba najsłabsza nasza uczennica, jeżeli chodzi o naukę. Nie potrafi pisać, ma problem nawet ze skopiowaniem słowa z tablicy, Zawsze dziwnie ubrana, odstaje od reszty dzieci. Jednak nie opuszcza lekcji, pierwsza ustawia się na zbiórkę i nie marudzi kiedy ogłaszamy koniec przerwy. Bardzo pokornie słucha i stara się zrozumieć, mimo że mówimy po angielsku. Codziennie po lekcjach przychodzi nas uściskać z radością i wdzięcznością w oczach. "Tukamonana mailo!" - żegna się z nami. Myślę, że od tej niepozornej dziewczynki, której przez pierwsze dwa tygodnie nawet nie zauważałam, mogę się dużo nauczyć. Pokory i wdzięczności przede wszystkim.



BaPeter - najbardziej radosna osoba, którą widziałam. I osoba, po której widać, że jest szczęśliwa. Peter jest niewidomy od urodzenia. Bardzo szczupły, starszy pan. Zawsze wchodzi do kościoła wyprostowany i idzie wprost do pierwszej ławki i pewnie zajmuje swoje miejsce. Kiedy Peter zaczyna śpiewać... ach, to jest niesamowite! Pan Bóg dał mu niezwykły dar - swoim głosem porusza serca. Nasza znajoma powiedziała, że czasami słyszy rano jego śpiew i tylko dlatego wstaje i idzie na poranną mszę - ten głos ją tam sprowadza. W czasie uwielbienia, Peter wstaje ze swojego miejsca, wychodzi na środek kościoła, tuż przed ołtarz i tańczy. Tańczy by uwielbiać Boga, By dziękować za swoją historię. Peter nigdy nie wiedział jak tańczą inni, więc porusza się w swoim własnym, niepowtarzalnym tańcu. Wyrzuca ręce do góry, porusza biodrami, klaszcze w dłonie, wiruje i śpiewa. Swoim uwielbieniem, pomaga mi uwielbiać Boga.

Nie wiem czy oni będą święci. Wiem jednak, że każdy z nas MOŻE być świętym. Nie bójmy się świętości! 

3 komentarze:

  1. Czy te koszulki białe, które mają dzieci na piewszym zdjęciu, to są te zebrane i wysłane od nas z Lublina jako mundurki?:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, myślę że tak! Były już tutaj, jak przyjechałyśmy. Dzieciaki bardzo się cieszą jak je rozdajemy - ubieramy tylko na specjalne okazje, kiedy wychodzimy gdzieś jako szkoła :) No to dziękujemy pięknie za nie, pozdrawiamy Lublin! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też się cieszymy, że służą nadal dzieciakom. W miarę możliwości będziemy coś tam jeszcze dosyłać.
      Dziękujemy za pozdrowienia i również pozdrawiamy:)

      Usuń