piątek, 4 września 2015

Trzy dni przed


- Serdecznie nie znoszę się pakować – to zdanie powtarzam już chyba od tygodnia, próbując skompletować zestaw rzeczy niezbędnych, podczas rocznego pobytu w Zambii.

Jeszcze miesiąc temu, lekceważąco podchodziłam do sprawy – Dwie walizki po 23 kilo? Toż to mnóstwo miejsca! Co ja tam włożę? - nic bardziej mylnego!



Otóż, to miejsce się kurczy. Po prostu znika, a kilka lekkich ubrań plus parę kosmetyków nabiera nagle wagi… poważnej. Szczególnie gdy stajesz przed dylematami: „brać szlafrok czy nie?”, „jak dużo odżywki do włosów potrzebuję?” i „dlaczego to się nie mieści?!”.

Mój wzrok pada na krzyż misyjny, wiszący na mojej szyi. Wracam myślami do dnia mojego posłania, w którym go otrzymałam. I do słów Ewangelii z tamtego dnia:

Jezus przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch. Dał im też władzę nad duchami nieczystymi.
I przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę prócz laski: ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie. «Ale idźcie obuci w sandały i nie wdziewajcie dwóch sukien».
Mk 6, 7-9

Apostołowie nie mieli nic prócz laski. Nawet torby! Jedyne co było im potrzebne to Duch Święty, który uzdalniał ich do głoszenia Ewangelii.

Zaufać. Zaufać, że Pan Bóg zatroszczy się o wszystko: o ten wyjazd, o nasze niepokoje i lęki, o każdą rzecz która będzie nam naprawdę potrzebna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz