Hosanna!
Zbieramy się na podwórku
przed lokalnym sądem. Bardzo powoli schodzą się wszystkie grupy
kościelne: liga kobiet w niebieskich chitengach i białych
turbanach, chór bemba w błyszczącym fiolecie, tańczące
dziewczynki w żółtych sukienkach, chór angielski w odświętnych
czerwonych koszulach. Zaraz rozpocznie się procesja niedzieli
palmowej. Dookoła mnie morze zielonych gałęzi (bo gałązkami tego
nazwać nie można) palmowych. Procesja jest wielka, głośna i
radosna. Każdy dzierży palmę, macha nią, tańczy, śpiewa – Pan
Jezus wjeżdża do Jerozolimy.
Wielki Czwartek
Msza w kościele. Ksiądz
zdejmuje swą szatę przepasuje się różowym ręcznikiem i umywa
stopy. Zaczyna od małej dziewczynki w białej sukience, później
podchodzi do staruszka z rady kościelnej, młodego chłopaka z
oratorium, pięknej Pani w zielonej chitendze. Niezależnie od wieku,
pozycji i płci, kapłan pochyla się i wręcz z czułością obmywa
te brudne, zmęczone stopy, które często bez żadnego obuwia
przemierzają codziennie kilometry w drodze do szkoły, na market czy
do pracy. Zupełnie jak Jezus czynił to swoim uczniom.
Wielki Piątek
Chłopak w zabarwionej na
czerwono szacie, zatacza się pod ciężarem krzyża. Za nim
pokrzykując i strzelając batami idą żołnierze. Młodzież z
parafii wystawia drogę krzyżową. Dookoła tłum ludzi, dzieci
biegają i się śmieją. To trochę kłoci się z tym co właśnie
jest przedstawiane – męka, upadki, cierpienie... Ale z drugiej
strony może gdy Jezus niósł swój krzyż, też ludzie dookoła się
śmiali? Nie pojmowali co się przed nimi odbywa... Cała grupa
dociera do niewielkiego wzgórza, niedaleko domu księży. Niebo jest
prawie granatowe, mimo że jeszcze nie jest późno. Gdy chłopak
grający Jezusa zawisa na krzyżu i wykrzykuje słowa „Eloi, Eloi, lema sabachtani”, wszyscy milkną.
Wielka Sobota
Nie mamy pisanek, ani
święconki. Wigilia Paschalna zaczyna się o 19.00 i trwa pięć
godzin. Gdy w ciemności pojawia się światło świecy, w serca
wstępuje nadzieja. Kiedy ksiądz obwieszcza Zmartwychwstanie
Chrystusa, radość jest wielka. Chyba jeszcze nie widziałam tak
cieszących się ludzi. Ministranci tańczą jak szaleni – jeden
prawie zrzucił paschał, Pani obok mnie krzyczy, inni po prostu
tańczą i klaszczą: Jesu Christu nashukuka! - Chrystus
zmartwychwstał!
Niedziela Wielkanocna
Dołączamy do młodzieży,
która przyjechała na Easter Camp do Mansy. 170 młodych ludzi
przybyło z różnych zakątków Zambii, żeby razem przeżywać całe
Triduum Paschalne a później świętowanie. To, że w kraju, w
którym wszędzie rozpanoszyły się sekty, a korzystanie z usług
czarowników jest wciąż na porządku dziennym młodzież gromadzi
się w imię Jezusa, by modlić się, pościć i dzielić się swoim
doświadczeniem Boga, jest prawdziwym znakiem. Dla mnie jest dowodem
na to, że Jezus Chrystus Zmartwychwstały naprawdę przechodzi i
dotyka serca ludzi w każdym zakątku Świata.
Poniedziałek Wielkanocny
Na porannej mszy ma się
odbyć chrzest Piusa. Nie znam chłopaka, ale słyszałam o nim
bardzo wiele. Ma 22 lata, był liderem w grupie akrobatów, w
oratorium. Ich występy są spektakularne: salta, wieże, skoki przez
płonące obręcze. Niestety pewnego razu, Pius wylądował za
materacem. Żywy, niezwykle wysportowany chłopak, teraz porusza się
na wózku.
Kiedy Msza się zaczyna, nie
mogę go dostrzec, przez ludzi stojących przede mną. Widzę tylko
tył wózka inwalidzkiego i jego opiekuna, co jakiś czas
pochylającego się w stronę sparaliżowanego chłopaka. Kiedy po
przyjęciu chrztu, opiekun obraca wózek, żeby wszyscy mogli
zobaczyć nowo przyjętą do kościoła osobę, na chwilę mnie
zatyka. Jego dłonie powykręcane są dziwnie, jest sparaliżowany
cały od pasa w dół... ale ten uśmiech! Ten chłopak jest po
prostu piękny. Bije z niego radość, której każdy może
zazdrościć.
Ten Poniedziałek
Wielkanocny jest dla mnie niezwykły, bo poznaję chłopaka, który
mimo tego co go spotkało, mimo że całe dnie spędza przykuty do
łóżka, bo jego rodzina nie ma pieniędzy, żeby zorganizować mu
nauczyciela lub transportu do szkoły, mimo że stracił to co kochał
najbardziej: sport a tym samym większość kolegów, mimo tego
wszystkiego siedzi przede mną, szczerze się uśmiecha i żartuje.
Mimo tego wszystkiego, w wieku 22 lat, mimo że jego rodzice nie są
katolikami, coś poruszyło go tak mocno, że zdecydował się
przyjąć Chrzest Święty i teraz odważnie rozmawia ze swoimi
znajomymi o Bogu.
***
Z okazji Wielkanocy, chcę
Ci życzyć , żebyś się nie bał. Żebyś każdego dnia otwierał
swoje serce, na to co Pan Bóg dla Ciebie przygotował. Bo może
Twoja sytuacja, tak jak Piusa, po ludzku jest nie do zrozumienia, ale
Jezus przez swoje zmartwychwstanie, nadał temu wszystkiemu sens.
Chrystus Zmartwychwstał!
P.S. Największym marzeniem
Piusa teraz to mieć komputer – ma zaciśnięte dłonie i ledwo
rusza rękami, ale jest w stanie obsłużyć telefon. Ponieważ cały
dzień spędza leżąc w łóżku, komputer i internet otworzyłyby
mu okno na Świat i pewnie mógłby zdziałać wiele (a przede
wszystkim kontynuować naukę). Do jego domu na wiosce, mają
niedługo doprowadzić prąd, na razie może ładować baterię u
sióstr. Może ktoś ma na zbyciu laptop?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz