Maj.
Wszystko kwitnie, pachnie, dni są coraz dłuższe i coraz
cieplejsze. To w Polsce. W Zambii maj oznacza koniec pory deszczowej
i początek pory suchej, zimnej. Naprawdę zimnej. Dzisiaj na poranną
mszę poszłam w polarze i wcale nie było mi za gorąco, a w nocy
zamiast spać tylko pod prześcieradłem zaczynam używać też koca.
Co prawda około południa znów robi się gorąco, ale za to już
nie pada.
Polski
maj, kojarzy mi się też z nabożeństwem majowym i modlitwami do
Maryi. My, razem z Madzią, napisałyśmy rozważania tajemnic
różańca , którymi chcę się z Wami podzielić. Każda tajemnica
dotyczy naszej misyjnej codzienności, ludzi których spotykamy,
sytuacji, które z pozoru nieważne, tak wiele znaczą.
Na
początek Tajemnice Radosne oraz Światła. Zapraszam do
przeczytania, a jeśli byście mogli odmówić choć dziesiątkę za
naszą misję w Mansie, będziemy bardzo wdzięczne!
TAJEMNICE RADOSNE
1. Zwiastowanie Maryi, iż jest matką Syna Bożego.
Ona
powiedziała tak. Przyjęła wolę Pana Boga, nie wiedząc co ją
czeka.
Dla
każdego z nas Pan Bóg ma zadania. Pytanie, czy my zgadzamy się je
wykonać?
Do
Kennedy'iego zadanie przyszło w postaci siostry salezjanki. Ten
wysoki, sprawny chłopak właśnie w najlepsze grał w kosza, gdy
zauważył, że ktoś mu się przygląda. To siostra – stała przy
boisku. Kiedy piłka potoczyła się w jej stronę, podniosła i
podając ją Kennedy'iemu spojrzała mu prosto w oczy. Po grze
podeszła i zapytała wprost: „Nie chciałbyś pomóc nam w
oratorium dla dzieci? Potrzebujemy liderów, którzy będą
organizować im zabawy...”. Chłopak tylko się zaśmiał. On i
dzieci? Nigdy. On nie lubi dzieci, działają mu na nerwy i
generalnie tylko przeszkadzają. Siostra się nie poddała: „Może
przyjdziesz na tydzień, zobaczysz jak to działa i później
zdecydujesz?”. Zgodził się, przyszedł, został. Teraz jest
jednym z bardziej aktywnych liderów w naszym oratorium, od dwóch
lat pomaga w szkole garażowej, dzieci go uwielbiają. Twierdzi, że
w przyszłości chce otworzyć szkołę dla biednych dzieci. Zaczęło
się od jednego „tak”.
Maryjo,
nasza Matko, ucz nas mówić „tak” dla nawet najbardziej
niemożliwych i z pozoru nierealnych pomysłów Pana Boga.
2. Nawiedzenie świętej Elżbiety.
Maryjo
przemierzałaś tyle kilometrów, na własnych nogach, po to aby
tylko odwiedzić swoją przyjaciółkę.
Ciężko
w Mansie o podwózkę, dzieci nie mają rowerów, rodziców też nie
stać na samochody. Wczoraj już o 6:30 przed domem sióstr czekał
Patrick. Przyszedł sam. Przyszedł prosić siostrę o przyjęcie go
do szkoły. Po zakończeniu rozmowy podwozimy go do miasta, skąd
przyszedł. Lecz jego dom okazał się być dalej niż się
spodziewałyśmy. Musiał wyruszyć z domu około 4:30, żeby być
już na 6:30 u sióstr Salezjanek. Tak bardzo chcę się uczyć, że
kilometry go nie przerażają. A przecież szkoła i dom sióstr jest
w tym samym miejscu.
Maryjo,
Ty miałaś tyle siły, żeby iść tak wiele dni z Jezusem pod
sercem i to bez żadnej pomocy. Prosimy dodawaj nam otuchy w
podążaniu do naszych celów.
3.
Narodzenie Pana Jezusa.
Nie
bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie
udziałem całego narodu: dziś bowiem w mieście Dawida narodził
się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. (Łk, 2,10-11)
Jezus
narodził się dzisiaj w oratorium, kiedy zazwyczaj dumny Salomon,
wytłumaczył młodszemu koledze matematykę. Narodził się, kiedy
Royd na przerwie podzielił się swoim jednym kawałkiem pieczonego
słodkiego ziemniaka z dziećmi dookoła. Przyszedł w postaci
jednego z liderów, który pomógł zorganizować dzieci, gdy my
opadłyśmy już z sił. Odwiedza nas codziennie razem z chmarą
dzieci, która co rano wpada do szkoły. Narodził się, kiedy Moses
przepuścił małego Patsona w kolejce po tobwe na śniadanie.
Maryjo,
która urodziłaś Zbawiciela i przyniosłaś Światu radość, naucz
nas na każdym kroku rozpoznawać w naszym życiu Boga i przyjmować
go zawsze gdy do nas przychodzi.
4.
Ofiarowanie Pana Jezusa w Świątyni.
Józef
i Maryja ofiarowują Jezusa w Świątyni. Swojego jedynego syna,
najcenniejszą rzecz w ich życiu. Chcą, żeby to Bóg wziął go w
swoją opiekę.
Co
jest dla Ciebie najcenniejsze? Co Ty możesz ofiarować Bogu? Godfrey
nie ma za wiele. Życie młodego chłopaka w Zambii nie jest proste –
trudno znaleźć pracę, nie ma wsparcia od rodziny, nie ma więc też
pieniędzy. Jedyne co ma to swój czas i siłę. To właśnie
postanowił poświęcić dla tych, którzy mają jeszcze mniej.
Codziennie od poniedziałku do piątku, o 7.30 stawia się w szkole
garażowej, żeby ofiarować swój czas i wiedzę najbiedniejszym
dzieciom z naszej dzielnicy. Tym które nie potrafią pisać i
czytać, tym które nie potrafią się zachować, ze względu na
sytuację w rodzinie. Widzi, że jeśli oddaje to co ma najcenniejsze
Bogu, On wyciąga z tego jeszcze więcej dobra.
Maryjo,
która nie wahałaś się ofiarować swojego Syna w świątyni, ucz
nas ofiarowywać Bogu całych siebie, nasze mocne i słabe strony,
nasze radości i smutki, by On mógł wydobywać z nas dobro.
5.
Odnalezienie Jezusa w Świątyni.
Kiedy
tylko Józef i Maryja spostrzegli, że Jezusa nie ma z nimi zaczęli
go szukać. Odnaleźli go tam gdzie przynależał – w domu Ojca.
Tu dzieci nikt nie szuka. Chodzą tu i tam, pozostawione same sobie.
Jacka siostry znalazły pod Shopritem – jedynym supermarketem w
Mansie. Chodził od samochodu do samochodu prosząc o kilka kwacha.
Jack nie ma taty a mama choruje i często leży w szpitalu –
chłopiec próbuje zebrać pieniądze na leki. Siostry salezjanki
zajęły się nim – przyjęły do szkoły i zapewniły wszystko co
potrzebne jest do nauki. W tym roku Jack ukończył podstawówkę. Na
placówce Don Bosco czuje się jak w domu. Ten opuszczony, zagubiony
chłopak zaczyna dostrzegać, że ma Ojca, który szuka go zawsze,
gdziekolwiek by się nie znalazł.
Maryjo,
pomagaj nam zawsze odnajdywać Chrystusa w naszym życiu. Dawaj nam
pewność, że nie jesteśmy sami. Prosimy Cię za wszystkie
opuszczone dzieci – przyprowadzaj je do domu naszego Ojca.
TAJEMNICE
ŚWIATŁA
1.
Chrzest Pana Jezusa w Jordanie.
Chrzest
a raczej Jego brak jest dla Stewarda przeszkodą w byciu w pełni
przy Jezusie. Jego rodzice, gdy był mały nie interesowali się
Bogiem i Steward żyje bez chrztu. Za to jest blisko rodziny
salezjańskiej, jest dobrym wychowawcą i ma dobry kontakt z dziećmi.
Często uczestniczy we Mszy Świętej i uczęszcza na różne
spotkania o tematyce religijnej. Ale bez chrztu nie może
przystępować do Komunii Świętej, czyli nie może w pełni
uczestniczyć w Eucharystii. Chce być blisko Jezusa, ale wciąż się
boi. Nie jest gotowy na podjęcie decyzji o przyjęciu chrztu. Zły
wlewa mu tyle wątpliwości, że nie chce już o tym myśleć.
Chrzest jest cennym darem, który dostaliśmy od Pana, dzięki naszym
rodzicom. Ale mając chrzest, możemy i tak zbywać Pana Boga, nie
chcieć Go znać i unikać spotkania z Nim. Może i decyzję o
przyjęciu chrztu podjęli za Ciebie Twoi rodzice, ale decyzję o
byciu przy Jezusie musisz już podjąć sam. To że mamy chrzest to
nie znaczy, że jesteśmy bliżej Pana Boga niż Steward.
Panie
ochrzczony w rzece Jordan, wlej w nas pragnienie spotkania z Tobą.
2.
Objawienie Pana Jezusa na weselu w Kanie.
„Zróbcie
cokolwiek wam powie” Czy jesteś w stanie to zrobić? Cokolwiek Ci
powie? Czy w ogóle rozumiesz co do Ciebie mówi, przez różne
sytuacje w Twoim życiu? Jeśli Ty sam nie rozumiesz sposobu jakim
Pan do Ciebie mówi, po prostu Go nie słuchasz.
Nie
znamy bemba, języka którym posługują się mieszkańcy Mansy. Mimo
wszystko dzieci idąc do szkoły powinny znać język angielski i w
większości rzeczywiście go znają. Lecz, gdy mówimy do nich po
angielsku, nawet coś bardzo znaczącego, to nieraz możemy gadać
ile sił, a dzieci nie chcą nas słuchać. Jednak gdy nasz
przyjaciel, Zambijczyk, który pomaga nam uczyć w szkole garażowej,
zaczyna mówić po bemba, dzieci słuchają jak zaczarowane. Raz
zapytałyśmy ze zdziwieniem, o czym do nich mówił. Odpowiedział,
że tłumaczył im jak utrzymać toaletę w czystości.
Może
Jezus Ci się objawia każdego dnia, próbując coś przekazać, a Ty
nie chcesz go słuchać, bo myślisz że do Ciebie nie mówi. Panie
dodaj mi wiary i otwórz oczy na słowa które do mnie wypowiadasz.
3.
Głoszenie przez Pana Jezusa Królestwa Bożego i wzywanie do
nawrócenia.
Siostra
Maria, nasza przełożona wspólnoty, pochodzi z Włoch, i jest
jedyną kobietą tutaj, do tego białą, która potrafi załatwić
wszystko co chce z Zambijczykami. Jest w tym wszystkim bardzo mądra
i kochająca. Nigdy nie działa dla ich szkody, a wręcz przeciwnie
dba o ich interesy. Uczy i wychowuje. Siostra nie traci czasu,
wszędzie gdzie idzie zabiera ze sobą Jezusa i mówi o nim kiedy
tylko nadarza się okazja. Ludzie jej słuchają i często
przychodzą po porady, i to nie tylko katolicy. A do Ciebie kto
ostatnio przyszedł się poradzić, bo zobaczył jak żyjesz i
jakie światło od Ciebie bije?
Panie
Ty byłeś pierwszym tak wiarygodnym głosicielem, dodaj mi odwagi,
abym z godnością mógł reprezentować Ciebie tu na ziemi.
4.
Przemienienie na górze Tabor.
Przemienienie
Pana Jezusa trwało chwilę. A ile potrzeba czasu, żeby przemienić
własne serce?
Albatowi
zajęło to trochę. Był uczniem naszej szkoły i był wyjątkowo
roztargnionym i nieposłusznym chłopcem. Nikogo nie słuchał,
wszędzie było go pełno, a gdy coś nie szło po jego myśli
wpadał w szał i zaczynał wykrzykiwać coś po bemba, że nikt
nie był w stanie go uspokoić. Trzeba było przy nim stać, żeby
nie zrobił nikomu krzywdy i czekać aż się sam uspokoi. Miał co
ciekawe, niezwykłą zdolność, zmieniania swoich przyjaciół.
Chłopcy, którzy zaczynali się z nim trzymać, stawali się
jeszcze gorsi od niego. On za to nie zważał na nikogo. Do czasu.
Zaczął chodzić na zajęcia taneczne. Zebrał parę pochwał. I
nagle zaczął się bardziej starać, i to nie tylko na tańcach.
Zaczął słuchać, przestał bić i zastraszać kolegów, nie
wpadał już tak często w szał. Co się stało? Czyżby trochę
zainteresowania jego osobą zdziałało cuda? To też była tylko
chwila, która zmieniła Albata nie do poznania.
A
jak Ty pozwalasz, by Pan zmieniał Twoje serce? Czy ma do niego
dojście? Panie przemieniony na górze Tabor, przychodź i
odmieniaj moje serce każdego dnia, by mogło lepiej Cię widzieć.
5.
Ustanowienie Eucharystii.
Eucharystia.
Czym ona dla mnie jest? Godzinnym występem, z księdzem w roli
głównej? Miejscem gdzie mogę się pokazać w nowych ubraniach
przed sąsiadami? Dla Petera na pewno Msza Święta nie jest tym.
Jest niewidomy od urodzenia, a jednak każdego ranka przychodzi sam
na poranną Eucharystię, by śpiewać i uwielbiać Pana, jak mówi:
„za Jego dobroć”. Ma niesamowity głos, którym ubogaca czas
modlitwy, a na uwielbieniu, po Komunii Świętej, z wdzięczności,
wychodzi na środek i zaczyna tańczyć dla Pana. Tylko dla Pana.
Bo taniec jest bardzo specyficzny, nigdy wcześniej nie widział
tańca, więc robi to jak czuję, dlatego nie zbiera pochwał i nie
dba o to. Przychodzi dla Pana. Eucharystia jest jego codzienną
siłą.
Jezu
Ty ustanowiłeś Eucharystię i wiesz jaką ma moc pokonywania
naszych codziennych trosk. Otwórz nam oczy jak otworzyłeś
Peterowi na wspaniałość Twego daru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz